Spektakl „Tartuffe”, oparty na zakazanej wersji komedii Molière’a z 1664 roku, zrekonstruowanej przez Georges’a Forestiera i Isabelle Grellet, to opowieść o rodzinie, która żyje w świecie wzajemnie podtrzymywanych iluzji – aż do momentu, w którym każdy z jej członków zostaje zmuszony do konfrontacji z rzeczywistością. Ta wersja Tartuffe’a nie jest wyłącznie klasyczną satyrą na religijną hipokryzję – to pogłębiona refleksja nad ludźmi współtworzącymi system, który daje im złudne poczucie bezpieczeństwa. System opartym na rolach, pozorach, autorytetach i niezakwestionowanych przekonaniach.
„Chcę opowiedzieć o przebudzeniu – nie tym spektakularnym i dramatycznym, lecz cichym, trudnym i bardzo osobistym; pokazać rodzinę, która przez lata funkcjonowała w świecie pozorów, ról i oczekiwań, aż nagle ta iluzja przestała wystarczać. Nie zależy mi na gotowym moralitecie czy jednoznacznej satyrze, przeciwnie – na prawdziwym człowieku – nie literackim archetypie, lecz człowieku realnym, niedoskonałym, który zmaga się z pytaniem o prawdę.
Tytułowy Tartuffe w mojej interpretacji nie jest od początku postacią negatywną. To ktoś, kto szczerze chciał się zmienić i zawierzył religii, ale gdy nie znalazł w świecie zrozumienia, wybrał strategię przetrwania. Jego hipokryzja nie wynika według mnie z wyrachowania, lecz z rozczarowania i zawiedzionej nadziei. Jego obecność sprawia, że każda postać – Orgon, Elmira, Damis, pani Parnelle, Kleant, Doryna czy Flipota – staje twarzą w twarz z prawdą o sobie i systemem, w którym żyje. Reagują różnie, ale nikt nie pozostaje takim, jakim był przed pojawieniem się Tartuffe’a.
Molier nie daje prostych odpowiedzi ani ulgi, ale zawsze pozostawia wybór”.